Czy warto być mądrym?
Luty 2007
Kilka dni temu w końcu zrozumiałem coś, nad czym zastanawiałem się przez 25 lat: związek między mądrością a inteligencją. Każdy może zobaczyć, że nie są one tym samym, patrząc na liczbę ludzi, którzy są inteligentni, ale niezbyt mądrzy. A jednak inteligencja i mądrość wydają się powiązane. Jak?
Czym jest mądrość? Powiedziałbym, że to wiedza, co robić w wielu sytuacjach. Nie próbuję tu głębokiego spostrzeżenia na temat prawdziwej natury mądrości, jedynie próbuję zrozumieć, jak używamy tego słowa. Mądra osoba to ktoś, kto zazwyczaj wie, co robić.
A jednak czy bycie inteligentnym to nie jest również wiedza, co robić w pewnych sytuacjach? Na przykład, wiedza, co robić, gdy nauczyciel każe twojej klasie w szkole podstawowej dodać wszystkie liczby od 1 do 100? [1]
Niektórzy mówią, że mądrość i inteligencja dotyczą różnych typów problemów – mądrość problemów międzyludzkich, a inteligencja problemów abstrakcyjnych. Ale to nieprawda. Niektóra mądrość nie ma nic wspólnego z ludźmi: na przykład mądrość inżyniera, który wie, że pewne konstrukcje są mniej podatne na awarie niż inne. A z pewnością inteligentni ludzie potrafią znajdować sprytne rozwiązania problemów międzyludzkich, jak i abstrakcyjnych. [2]
Innym popularnym wyjaśnieniem jest to, że mądrość pochodzi z doświadczenia, podczas gdy inteligencja jest wrodzona. Ale ludzie nie są mądrzy proporcjonalnie do ilości posiadanego doświadczenia. Do mądrości muszą przyczyniać się inne rzeczy oprócz doświadczenia, a niektóre mogą być wrodzone: na przykład skłonność do refleksji.
Żadne z konwencjonalnych wyjaśnień różnicy między mądrością a inteligencją nie wytrzymuje krytyki. Jaka więc jest różnica? Jeśli spojrzymy na to, jak ludzie używają słów „mądry” i „inteligentny”, wydaje się, że chodzi o różne rodzaje osiągnięć.
Krzywa
„Mądry” i „inteligentny” to oba sposoby powiedzenia, że ktoś wie, co robić. Różnica polega na tym, że „mądry” oznacza wysoki średni wynik we wszystkich sytuacjach, a „inteligentny” oznacza spektakularne wyniki w kilku. To znaczy, gdybyśmy mieli wykres, na którym oś x reprezentowałaby sytuacje, a oś y wyniki, wykres mądrej osoby byłby ogólnie wysoki, a wykres inteligentnej osoby miałby wysokie szczyty.
Rozróżnienie jest podobne do zasady, że należy oceniać talent w jego najlepszym wydaniu, a charakter w jego najgorszym. Z tą różnicą, że inteligencję oceniamy w jej najlepszym wydaniu, a mądrość na podstawie średniej. Tak właśnie są powiązane: to dwa różne sposoby, w jakie ta sama krzywa może być wysoka.
Zatem mądra osoba wie, co robić w większości sytuacji, podczas gdy inteligentna osoba wie, co robić w sytuacjach, w których niewielu innych by potrafiło. Musimy dodać jeszcze jedno zastrzeżenie: powinniśmy ignorować przypadki, gdy ktoś wie, co robić, ponieważ ma informacje poufne. [3] Ale poza tym nie sądzę, abyśmy mogli być bardziej szczegółowi, nie zaczynając się mylić.
Nie musimy też. Proste, jak jest, to wyjaśnienie przewiduje, lub przynajmniej zgadza się z obiema konwencjonalnymi opowieściami o rozróżnieniu między mądrością a inteligencją. Problemy międzyludzkie są najczęstszym typem, więc bycie dobrym w ich rozwiązywaniu jest kluczem do osiągnięcia wysokiego średniego wyniku. I wydaje się naturalne, że wysoki średni wynik zależy głównie od doświadczenia, ale dramatyczne szczyty mogą być osiągnięte tylko przez ludzi o pewnych rzadkich, wrodzonych cechach; prawie każdy może nauczyć się być dobrym pływakiem, ale aby zostać pływakiem olimpijskim, potrzebujesz pewnego typu budowy ciała.
To wyjaśnienie sugeruje również, dlaczego mądrość jest tak nieuchwytnym pojęciem: nie istnieje. „Mądry” coś oznacza – że jest się przeciętnie dobrym w dokonywaniu właściwego wyboru. Ale nazywanie „mądrością” rzekomej cechy, która na to pozwala, nie oznacza, że coś takiego istnieje. W takim zakresie, w jakim „mądrość” cokolwiek oznacza, odnosi się do mieszanki cech tak różnych jak samodyscyplina, doświadczenie i empatia. [4]
Podobnie, chociaż „inteligentny” coś oznacza, będziemy szukać kłopotów, jeśli będziemy nalegać na znalezienie jednej rzeczy zwanej „inteligencją”. I niezależnie od jej składników, nie wszystkie są wrodzone. Używamy słowa „inteligentny” jako wskazówki zdolności: inteligentna osoba potrafi zrozumieć rzeczy, których niewielu innych mogłoby. Wydaje się prawdopodobne, że istnieje pewna wrodzona predyspozycja do inteligencji (i mądrości również), ale ta predyspozycja sama w sobie nie jest inteligencją.
Jednym z powodów, dla których skłaniamy się ku myśleniu o inteligencji jako wrodzonej, jest to, że ludzie próbujący ją mierzyć skupili się na jej najbardziej mierzalnych aspektach. Cecha, która jest wrodzona, będzie oczywiście wygodniejsza w użyciu niż ta, na którą wpływa doświadczenie, a tym samym może się zmieniać w trakcie badania. Problem pojawia się, gdy przenosimy słowo „inteligencja” na to, co mierzymy. Jeśli mierzą coś wrodzonego, nie mogą mierzyć inteligencji. Trzylatki nie są inteligentne. Kiedy opisujemy jednego jako inteligentnego, jest to skrót od „inteligentniejszy od innych trzylatków”.
Podział
Być może jest to techniczność, aby zauważyć, że predyspozycja do inteligencji nie jest tym samym co inteligencja. Ale to ważna techniczność, ponieważ przypomina nam, że możemy stać się mądrzejsi, tak jak możemy stać się mądrzejsi.
Przerażające jest to, że możemy musieć wybierać między tymi dwoma.
Jeśli mądrość i inteligencja są średnią i szczytami tej samej krzywej, to zbiegają się one, gdy liczba punktów na krzywej maleje. Jeśli jest tylko jeden punkt, są identyczne: średnia i maksimum są takie same. Ale gdy liczba punktów rośnie, mądrość i inteligencja się rozchodzą. A historycznie liczba punktów na krzywej wydaje się rosnąć: nasza zdolność jest testowana w coraz szerszym zakresie sytuacji.
W czasach Konfucjusza i Sokratesa ludzie wydawali się uważać mądrość, naukę i inteligencję za bardziej powiązane niż my. Rozróżnianie między „mądrym” a „inteligentnym” jest nowoczesnym zwyczajem. [5] A powodem tego jest to, że się rozchodzą. W miarę jak wiedza staje się coraz bardziej specjalistyczna, na krzywej jest więcej punktów, a rozróżnienie między szczytami a średnią staje się ostrzejsze, jak obraz cyfrowy renderowany z większą liczbą pikseli.
Jedną z konsekwencji jest to, że niektóre stare przepisy mogły stać się przestarzałe. Co najmniej musimy wrócić i dowiedzieć się, czy były to rzeczywiście przepisy na mądrość, czy inteligencję. Ale prawdziwie uderzająca zmiana, w miarę jak inteligencja i mądrość się rozchodzą, jest taka, że możemy musieć zdecydować, co wolimy. Możemy nie być w stanie optymalizować obu jednocześnie.
Społeczeństwo wydaje się głosować na inteligencję. Już nie podziwiamy mędrca – nie tak, jak ludzie robili to dwa tysiące lat temu. Teraz podziwiamy geniusza. Ponieważ w rzeczywistości rozróżnienie, od którego zaczęliśmy, ma dość brutalne odwrócenie: tak jak można być inteligentnym, nie będąc zbyt mądrym, tak można być mądrym, nie będąc zbyt inteligentnym. To nie brzmi szczególnie podziwiająco. To daje nam Jamesa Bonda, który wie, co robić w wielu sytuacjach, ale musi polegać na Q w tych związanych z matematyką.
Inteligencja i mądrość oczywiście nie wykluczają się wzajemnie. W rzeczywistości wysoka średnia może pomóc w utrzymaniu wysokich szczytów. Ale są powody, by wierzyć, że w pewnym momencie trzeba wybierać między nimi. Jednym z nich jest przykład bardzo inteligentnych ludzi, którzy tak często są niemądrzy, że w kulturze popularnej jest to teraz postrzegane jako reguła, a nie wyjątek. Być może roztargniony profesor jest w pewnym sensie mądry, lub mądrzejszy niż się wydaje, ale nie jest mądry w sposób, w jaki Konfucjusz lub Sokrates chcieli, aby ludzie byli. [6]
Nowe
Dla Konfucjusza i Sokratesa mądrość, cnota i szczęście były ze sobą koniecznie powiązane. Mądry człowiek to ktoś, kto wiedział, jaki jest właściwy wybór i zawsze go dokonywał; aby być właściwym wyborem, musiał być moralnie słuszny; dlatego zawsze był szczęśliwy, wiedząc, że zrobił wszystko, co mógł. Nie potrafię sobie przypomnieć wielu starożytnych filozofów, którzy by się z tym nie zgodzili, o ile to idzie.
„Człowiek szlachetny jest zawsze szczęśliwy; człowiek mały jest smutny” – powiedział Konfucjusz. [7]
Natomiast kilka lat temu przeczytałem wywiad z matematykiem, który powiedział, że przez większość nocy kładł się spać niezadowolony, czując, że nie zrobił wystarczających postępów. [8] Chińskie i greckie słowa, które tłumaczymy jako „szczęśliwy”, nie znaczyły dokładnie tego, co my przez nie rozumiemy, ale jest wystarczająco dużo pokrycia, że ta uwaga jest z nimi sprzeczna.
Czy matematyk jest małym człowiekiem, bo jest niezadowolony? Nie; on po prostu wykonuje rodzaj pracy, która nie była zbyt powszechna w czasach Konfucjusza.
Ludzka wiedza wydaje się rosnąć fraktalnie. Raz po raz coś, co wydawało się małym i nieciekawym obszarem – nawet błąd eksperymentalny – okazuje się, gdy jest badane z bliska, mieć w sobie tyle samo, co cała wiedza do tego momentu. Kilka fraktalnych pąków, które eksplodowały od czasów starożytnych, obejmuje wynajdowanie i odkrywanie nowych rzeczy. Matematyka, na przykład, kiedyś była czymś, czym zajmowała się garstka ludzi w niepełnym wymiarze godzin. Teraz jest to kariera tysięcy. A w pracy, która polega na tworzeniu nowych rzeczy, niektóre stare zasady nie mają zastosowania.
Ostatnio poświęciłem trochę czasu na doradzanie ludziom i tam odkrywam, że stara zasada nadal działa: staraj się jak najlepiej zrozumieć sytuację, udzielaj najlepszych rad, jakie możesz, opierając się na swoim doświadczeniu, a potem nie martw się, wiedząc, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Ale nie mam takiej pogody ducha, kiedy piszę esej. Wtedy się martwię. Co jeśli zabraknie mi pomysłów? I kiedy piszę, przez cztery noce z pięciu kładę się spać niezadowolony, czując, że nie zrobiłem wystarczająco dużo.
Doradzanie ludziom i pisanie to zasadniczo różne rodzaje pracy. Kiedy ludzie przychodzą do ciebie z problemem i musisz wymyślić, co robić, zazwyczaj niczego nie musisz wymyślać. Po prostu ważysz alternatywy i próbujesz ocenić, który wybór jest roztropny. Ale roztropność nie może mi powiedzieć, jakie zdanie napisać dalej. Przestrzeń poszukiwań jest zbyt duża.
Ktoś taki jak sędzia czy oficer wojskowy może w dużej części swojej pracy kierować się obowiązkiem, ale obowiązek nie jest przewodnikiem w tworzeniu rzeczy. Twórcy polegają na czymś bardziej niepewnym: inspiracji. I jak większość ludzi prowadzących niepewne życie, mają tendencję do martwienia się, a nie do zadowolenia. Pod tym względem są bardziej podobni do małego człowieka z czasów Konfucjusza, zawsze o jedno złe żniwo (lub władcę) od głodu. Z wyjątkiem tego, że zamiast być zdani na łaskę pogody i urzędników, są zdani na łaskę własnej wyobraźni.
Granice
Dla mnie ulgą było samo uświadomienie sobie, że może być w porządku być niezadowolonym. Idea, że odnoszący sukcesy człowiek powinien być szczęśliwy, ma tysiące lat rozpędu. Gdybym był dobry, dlaczego nie miałbym łatwego zaufania, które zwycięzcy powinni mieć? Ale to, jak teraz wierzę, jest jak biegacz pytający: „Jeśli jestem takim dobrym sportowcem, dlaczego jestem taki zmęczony?” Dobrzy biegacze nadal się męczą; po prostu męczą się przy wyższych prędkościach.
Ludzie, których praca polega na wymyślaniu lub odkrywaniu rzeczy, są w tej samej sytuacji co biegacz. Nie ma dla nich sposobu, aby zrobić wszystko, co najlepsze, ponieważ nie ma ograniczeń dla tego, co mogliby zrobić. Najbliższe, co można osiągnąć, to porównanie się z innymi ludźmi. Ale im lepiej sobie radzisz, tym mniej ma to znaczenie. Student, który coś publikuje, czuje się jak gwiazda. Ale dla kogoś na szczycie dziedziny, jaki jest test dobrego wyniku? Biegacze mogą przynajmniej porównywać się z innymi wykonującymi dokładnie tę samą czynność; jeśli zdobędziesz złoty medal olimpijski, możesz być całkiem zadowolony, nawet jeśli myślisz, że mogłeś biec trochę szybciej. Ale co ma zrobić powieściopisarz?
Natomiast jeśli wykonujesz pracę, w której problemy są ci przedstawiane i musisz wybierać między kilkoma alternatywami, istnieje górna granica twoich osiągnięć: wybieranie najlepszego za każdym razem. W starożytnych społeczeństwach prawie cała praca wydawała się być tego typu. Chłop musiał zdecydować, czy ubranie jest warte naprawy, a król, czy najechać sąsiada, ale od żadnego z nich nie oczekiwano wynalezienia czegokolwiek. Teoretycznie mogli to zrobić; król mógł wynaleźć broń palną, a potem najechać sąsiada. Ale w praktyce innowacje były tak rzadkie, że nie były od ciebie oczekiwane, tak jak od bramkarzy nie oczekuje się strzelania goli. [9] W praktyce wydawało się, że w każdej sytuacji istniała właściwa decyzja, a jeśli ją podjąłeś, wykonałeś swoją pracę doskonale, tak jak bramkarz, który uniemożliwia drużynie przeciwnej zdobycie bramki, jest uważany za rozegranie doskonałego meczu.
W tym świecie mądrość wydawała się najważniejsza. [10] Nawet teraz większość ludzi wykonuje pracę, w której problemy są im stawiane i muszą wybrać najlepszą alternatywę. Ale w miarę jak wiedza stawała się coraz bardziej specjalistyczna, pojawia się coraz więcej rodzajów pracy, w których ludzie muszą wymyślać nowe rzeczy i w których wyniki są przez to nieograniczone. Inteligencja staje się coraz ważniejsza w stosunku do mądrości, ponieważ jest więcej miejsca na szczyty.
Przepisy
Innym znakiem, że być może będziemy musieli wybierać między inteligencją a mądrością, jest to, jak bardzo różnią się ich przepisy. Mądrość wydaje się pochodzić głównie z leczenia dziecinnych cech, a inteligencja głównie z ich pielęgnowania.
Przepisy na mądrość, zwłaszcza starożytne, mają charakter naprawczy. Aby osiągnąć mądrość, należy odciąć wszelkie śmieci, które wypełniają głowę po wyjściu z dzieciństwa, pozostawiając tylko to, co ważne. Zarówno samokontrola, jak i doświadczenie mają taki efekt: eliminują przypadkowe uprzedzenia wynikające z własnej natury i okoliczności wychowania. To nie wszystko, czym jest mądrość, ale stanowi jej dużą część. Wiele z tego, co znajduje się w głowie mędrca, znajduje się również w głowie każdego dwunastolatka. Różnica polega na tym, że w głowie dwunastolatka jest to zmieszane z dużą ilością przypadkowych śmieci.
Droga do inteligencji wydaje się prowadzić przez pracę nad trudnymi problemami. Rozwijasz inteligencję tak, jak można rozwijać mięśnie, poprzez ćwiczenia. Ale nie może być tu zbyt wiele przymusu. Żadna ilość dyscypliny nie zastąpi prawdziwej ciekawości. Tak więc pielęgnowanie inteligencji wydaje się kwestią zidentyfikowania pewnego uprzedzenia w swoim charakterze – pewnej skłonności do zainteresowania się pewnymi typami rzeczy – i pielęgnowania go. Zamiast unicestwiać swoje idiosyncrazje w wysiłku, aby uczynić siebie neutralnym naczyniem dla prawdy, wybierasz jedno i próbujesz wyhodować je od sadzonki do drzewa.
Mądrzy ludzie są do siebie bardzo podobni w swojej mądrości, ale bardzo inteligentni ludzie mają tendencję do bycia inteligentnymi w charakterystyczny sposób.
Większość naszych tradycji edukacyjnych celuje w mądrość. Być może dlatego szkoły działają źle, bo próbują tworzyć inteligencję, używając przepisów na mądrość. Większość przepisów na mądrość zawiera element podporządkowania. Co najmniej, powinieneś robić to, co mówi nauczyciel. Bardziej ekstremalne przepisy mają na celu złamanie twojej indywidualności, tak jak robi to szkolenie podstawowe. Ale to nie jest droga do inteligencji. Podczas gdy mądrość przychodzi przez pokorę, może faktycznie pomóc w pielęgnowaniu inteligencji, mieć błędnie wysokie mniemanie o swoich zdolnościach, ponieważ to zachęca do dalszej pracy. Idealnie, dopóki nie zdasz sobie sprawy, jak bardzo się myliłeś.
(Powodem, dla którego trudno jest nauczyć się nowych umiejętności w późnym wieku, jest nie tylko to, że mózg jest mniej plastyczny. Inna, prawdopodobnie jeszcze gorsza przeszkoda, to wyższe standardy.)
Zdaję sobie sprawę, że wchodzimy na niebezpieczny grunt. Nie proponuję, aby głównym celem edukacji było zwiększenie „samooceny” uczniów. To tylko rodzi lenistwo. A w każdym razie, to nie oszukuje dzieci, przynajmniej tych inteligentnych. Od młodu potrafią rozpoznać, że konkurs, w którym wszyscy wygrywają, jest oszustwem.
Nauczyciel musi iść wąską ścieżką: chcesz zachęcić dzieci do samodzielnego wymyślania rzeczy, ale nie możesz po prostu chwalić wszystkiego, co produkują. Musisz być dobrym widzem: doceniającym, ale niełatwo imponującym. A to wymaga dużo pracy. Musisz mieć wystarczająco dobre pojęcie o możliwościach dzieci w różnym wieku, aby wiedzieć, kiedy być zaskoczonym.
To przeciwieństwo tradycyjnych przepisów na edukację. Tradycyjnie uczeń jest widzem, a nie nauczycielem; zadaniem ucznia nie jest wymyślanie, ale przyswajanie pewnego określonego materiału. (Użycie terminu „recytacja” dla sekcji w niektórych college'ach jest skamieniałością tego.) Problem z tymi starymi tradycjami polega na tym, że są one zbyt mocno pod wpływem przepisów na mądrość.
Różne
Celowo nadałem temu esejowi prowokacyjny tytuł; oczywiście warto być mądrym. Ale myślę, że ważne jest, aby zrozumieć związek między inteligencją a mądrością, a zwłaszcza to, co wydaje się być rosnącą przepaścią między nimi. W ten sposób możemy uniknąć stosowania zasad i standardów do inteligencji, które są przeznaczone dla mądrości. Te dwa znaczenia „wiedzieć, co robić” są bardziej różne, niż większość ludzi zdaje sobie sprawę. Droga do mądrości prowadzi przez dyscyplinę, a droga do inteligencji przez starannie wybrane samozadowolenie. Mądrość jest uniwersalna, a inteligencja idiosynkratyczna. I podczas gdy mądrość przynosi spokój, inteligencja przez większość czasu prowadzi do niezadowolenia.
To szczególnie warto zapamiętać. Przyjaciel fizyk powiedział mi niedawno, że połowa jego wydziału brała Prozac. Być może, jeśli uznamy, że pewna frustracja jest nieunikniona w niektórych rodzajach pracy, możemy złagodzić jej skutki. Być może możemy ją zapakować i odłożyć na bok przez jakiś czas, zamiast pozwolić jej płynąć razem z codziennym smutkiem, tworząc to, co wydaje się alarmująco dużą pulą. Przynajmniej możemy uniknąć niezadowolenia z powodu niezadowolenia.
Jeśli czujesz się wyczerpany, niekoniecznie oznacza to, że jest z tobą coś nie tak. Może po prostu biegniesz szybko.
Notatki
[1] Podobno zapytano o to Gaussa, gdy miał 10 lat. Zamiast mozolnie dodawać liczby jak inni uczniowie, zauważył, że składają się one z 50 par, z których każda sumuje się do 101 (100 + 1, 99 + 2 itd.), i że mógł po prostu pomnożyć 101 przez 50, aby uzyskać wynik 5050.
[2] Wariantem jest to, że inteligencja to zdolność rozwiązywania problemów, a mądrość to osąd, jak wykorzystać te rozwiązania. Ale chociaż jest to z pewnością ważny związek między mądrością a inteligencją, nie jest to rozróżnienie między nimi. Mądrość jest również przydatna w rozwiązywaniu problemów, a inteligencja może pomóc w decydowaniu, co zrobić z rozwiązaniami.
[3] Przy ocenie zarówno inteligencji, jak i mądrości musimy wykluczyć pewną wiedzę. Ludzie, którzy znają kombinację sejfu, będą lepsi w jego otwieraniu niż ludzie, którzy jej nie znają, ale nikt nie powiedziałby, że jest to test inteligencji lub mądrości.
Ale wiedza pokrywa się z mądrością i prawdopodobnie także z inteligencją. Znajomość ludzkiej natury jest z pewnością częścią mądrości. Gdzie więc stawiamy granicę?
Być może rozwiązaniem jest zdyskontowanie wiedzy, która w pewnym momencie ma gwałtowny spadek użyteczności. Na przykład, rozumienie francuskiego pomoże w dużej liczbie sytuacji, ale jego wartość gwałtownie spada, gdy tylko nikt inny nie zna francuskiego. Podczas gdy wartość zrozumienia próżności spadałaby bardziej stopniowo.
Wiedza, której użyteczność gwałtownie spada, to rodzaj wiedzy, która ma niewielki związek z inną wiedzą. Obejmuje to zwykłe konwencje, takie jak języki i kombinacje sejfów, a także to, co nazwalibyśmy „losowymi” faktami, takimi jak urodziny gwiazd filmowych, lub jak odróżnić Studebakera z 1956 od 1957 roku.
[4] Ludzie szukający czegoś jednego, nazwanego „mądrością”, zostali oszukani przez gramatykę. Mądrość to po prostu wiedza, co robić, a w tym pomaga sto i jedna różnych cech. Niektóre, jak bezinteresowność, mogą pochodzić z medytacji w pustym pokoju, a inne, jak znajomość ludzkiej natury, mogą pochodzić z chodzenia na pijackie imprezy.
Być może uświadomienie sobie tego pomoże rozwiać chmurę półświętej tajemnicy, która otacza mądrość w oczach tak wielu ludzi. Tajemnica wynika głównie z poszukiwania czegoś, co nie istnieje. A powodem, dla którego historycznie istniało tak wiele różnych szkół myślenia o tym, jak osiągnąć mądrość, jest to, że skupiały się one na różnych jej komponentach.
Kiedy używam słowa „mądrość” w tym eseju, mam na myśli jedynie zbiór cech, które pomagają ludziom dokonywać właściwych wyborów w szerokim zakresie sytuacji.
[5] Nawet w języku angielskim nasze rozumienie słowa „inteligencja” jest zaskakująco niedawne. Poprzednicy, tacy jak „zrozumienie”, wydają się mieć szersze znaczenie.
[6] Istnieje oczywiście pewna niepewność co do tego, jak blisko uwagi przypisywane Konfucjuszowi i Sokratesowi odzwierciedlają ich rzeczywiste opinie. Używam tych imion tak, jak używamy imienia „Homer”, aby oznaczyć hipotetycznych ludzi, którzy powiedzieli przypisywane im rzeczy.
[7] Analekta VII:36, Fung trans.
Niektórzy tłumacze używają „spokojny” zamiast „szczęśliwy”. Jednym z powodów trudności jest to, że współcześni anglojęzyczni użytkownicy mają inne pojęcie szczęścia niż wiele starszych społeczeństw. Każdy język prawdopodobnie ma słowo oznaczające „jak się czuje, gdy wszystko idzie dobrze”, ale różne kultury reagują inaczej, gdy wszystko idzie dobrze. Reagujemy jak dzieci, z uśmiechami i śmiechem. Ale w bardziej powściągliwym społeczeństwie, lub w takim, gdzie życie było trudniejsze, reakcją może być ciche zadowolenie.
[8] Może to był Andrew Wiles, ale nie jestem pewien. Jeśli ktoś pamięta taki wywiad, byłbym wdzięczny za informację.
[9] Konfucjusz z dumą twierdził, że nigdy niczego nie wymyślił – że po prostu przekazał dokładny opis starożytnych tradycji. [Analekta VII:1] Trudno nam teraz docenić, jak ważnym obowiązkiem było w społeczeństwach przedpiśmiennych zapamiętywanie i przekazywanie zgromadzonej wiedzy grupy. Nawet w czasach Konfucjusza wydawało się to nadal pierwszym obowiązkiem uczonego.
[10] Tendencja do mądrości w starożytnej filozofii może być przesadzona przez fakt, że zarówno w Grecji, jak i w Chinach wielu pierwszych filozofów (w tym Konfucjusz i Platon) postrzegało siebie jako nauczycieli administratorów, a zatem nieproporcjonalnie myślało o takich sprawach. Nieliczni ludzie, którzy coś wynaleźli, jak bajarze, musieli wydawać się odległym punktem danych, który można zignorować.
Dzięki Trevorowi Blackwellowi, Sarah Harlin, Jessice Livingston i Robertowi Morrisowi za przeczytanie wersji roboczych tego tekstu.