Firma zarządzająca przedsiębiorstwami z poolingiem ryzyka

Lipiec 2008

W tym roku na szkole startupów David Heinemeier Hansson wygłosił prelekcję, w której zasugerował, że założyciele startupów powinni robić rzeczy po staremu. Zamiast liczyć na wzbogacenie się poprzez budowanie wartościowej firmy, a następnie sprzedaż akcji w ramach „zdarzenia płynnościowego”, założyciele powinni zakładać firmy, które zarabiają pieniądze i żyją z przychodów.

Brzmi jak dobry plan. Zastanówmy się nad optymalnym sposobem jego realizacji.

Jedną z wad życia z przychodów firmy jest to, że trzeba ją stale prowadzić. A każdy, kto prowadzi własną firmę, może powiedzieć, że wymaga to jego pełnej uwagi. Nie można po prostu założyć firmy i odejść, gdy sprawy idą dobrze, ponieważ przestają iść dobrze zaskakująco szybko.

Główne motywy ekonomiczne założycieli startupów wydają się być wolność i bezpieczeństwo. Chcą mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby (a) nie martwić się o ich brak i (b) móc spędzać czas tak, jak chcą. Prowadzenie własnej firmy nie zapewnia ani jednego, ani drugiego. Z pewnością nie masz wolności: żaden szef nie jest tak wymagający. Ani nie masz bezpieczeństwa, ponieważ jeśli przestaniesz zwracać uwagę na firmę, jej przychody znikną, a wraz z nimi twoje dochody.

Najlepszym scenariuszem dla większości ludzi byłoby zatrudnienie kogoś do zarządzania firmą po jej osiągnięciu pewnego rozmiaru. Załóżmy, że udałoby ci się znaleźć naprawdę dobrego menedżera. Wtedy miałbyś zarówno wolność, jak i bezpieczeństwo. Mógłbyś poświęcać firmie tyle uwagi, ile chcesz, wiedząc, że menedżer będzie dbał o jej sprawne funkcjonowanie. A dzięki temu przychody nadal by napływały, zapewniając ci bezpieczeństwo.

Oczywiście znajdą się założyciele, którym ten pomysł się nie spodoba: ci, którzy tak bardzo lubią prowadzić swoje firmy, że nie chcieliby robić nic innego. Ale ta grupa musi być niewielka. Sposobem na sukces w większości biznesów jest fanatyczne skupienie na potrzebach klientów. Jakie są szanse, że twoje własne pragnienia będą idealnie zbieżne z wymaganiami tej potężnej, zewnętrznej siły?

Jasne, prowadzenie własnej firmy może być całkiem interesujące. Viaweb był ciekawszy niż jakakolwiek praca, którą miałem wcześniej. A ponieważ zarabiałem na nim znacznie więcej pieniędzy, oferował najwyższy stosunek dochodu do nudy spośród wszystkiego, co robiłem, o rzędy wielkości. Ale czy była to najbardziej interesująca praca, jaką mogłem sobie wyobrazić? Nie.

Niezależnie od tego, czy liczba założycieli w tej samej sytuacji jest asymptotyczna, czy po prostu duża, jest ich z pewnością wielu. Dla nich właściwym podejściem byłoby ostateczne przekazanie firmy profesjonalnemu menedżerowi, jeśli udałoby im się znaleźć wystarczająco dobrego.


Jak dotąd wszystko dobrze. Ale co, jeśli twój menedżer wpadnie pod autobus? Tak naprawdę potrzebujesz firmy zarządzającej, która będzie prowadzić twoją firmę za ciebie. Wtedy nie jesteś zależny od jednej osoby.

Jeśli posiadasz nieruchomość do wynajęcia, istnieją firmy, które możesz zatrudnić do jej zarządzania. Niektóre zajmą się wszystkim, od znalezienia najemców po naprawę przecieków. Oczywiście prowadzenie firm jest znacznie bardziej skomplikowane niż zarządzanie nieruchomościami do wynajęcia, ale załóżmy, że istniałyby firmy zarządzające, które mogłyby to zrobić za ciebie. Pobierałyby wysokie opłaty, ale czy byłoby to tego warte? Poświęciłbym duży procent dochodu dla dodatkowego spokoju ducha.

Zdaję sobie sprawę, że to, co opisuję, brzmi już zbyt dobrze, aby było prawdziwe, ale mogę wymyślić sposób, aby uczynić to jeszcze bardziej atrakcyjnym. Gdyby istniały firmy zarządzające przedsiębiorstwami, oferowałyby dodatkową usługę dla klientów: mogłyby pozwolić im ubezpieczyć swoje zwroty poprzez pooling ryzyka. W końcu nawet doskonały menedżer nie może uratować firmy, gdy, jak się czasami zdarza, cały jej rynek umiera, tak jak menedżerowie nieruchomości nie mogą uratować cię przed spaleniem budynku. Ale firma zarządzająca wystarczająco dużą liczbą firm mogłaby powiedzieć wszystkim swoim klientom: połączymy przychody ze wszystkich waszych firm i wypłacimy wam proporcjonalny udział.

Gdyby istniały takie firmy zarządzające, oferowałyby maksimum wolności i bezpieczeństwa. Ktoś zarządzałby twoją firmą, a ty byłbyś chroniony nawet wtedy, gdyby przypadkiem zbankrutowała.

Zastanówmy się, jak taka firma zarządzająca mogłaby być zorganizowana. Najprostszym sposobem byłoby stworzenie nowego rodzaju akcji reprezentującego całkowity pulę zarządzanych przez nią firm. Po dołączeniu wymieniłbyś akcje swojej firmy na udziały w tej puli, proporcjonalnie do oszacowanej wartości twojej firmy, na którą oboje się zgodziliście. Następnie automatycznie otrzymywałbyś swój udział w zwrotach z całej puli.

Haczyk polega na tym, że ponieważ tego rodzaju wymiana byłaby trudna do odwrócenia, nie mógłbyś zmienić firmy zarządzającej. Ale jest sposób, aby to naprawić: załóżmy, że wszystkie firmy zarządzające przedsiębiorstwami zebrałyby się i zgodziły zezwolić swoim klientom na wymianę udziałów we wszystkich ich pulach. Wtedy mógłbyś, w efekcie, jednocześnie wybrać wszystkie firmy zarządzające do prowadzenia twojej firmy, w dowolnej proporcji, i zmieniać zdanie później tak często, jak chcesz.

Gdyby istniały takie firmy zarządzające przedsiębiorstwami z poolingiem ryzyka, zapisanie się do jednej z nich wydawałoby się idealnym planem dla większości osób podążających ścieżką, którą zalecał David.

Dobre wieści: istnieją. To, co właśnie opisałem, to przejęcie przez spółkę publiczną.


Niestety, chociaż publiczni nabywcy są strukturalnie identyczni z firmami zarządzającymi przedsiębiorstwami z poolingiem ryzyka, nie postrzegają siebie w ten sposób. W przypadku firmy zarządzającej nieruchomościami możesz po prostu wejść w dowolnym momencie i powiedzieć „zarządzaj moją nieruchomością do wynajęcia” i oni to zrobią. Natomiast nabywcy są, w momencie pisania tego tekstu, niezwykle kapryśni. Czasami są w nastroju do kupowania i przepłacają ogromnie; innym razem nie są zainteresowani. Są jak firmy zarządzające nieruchomościami prowadzone przez szaleńców. Lub, precyzyjniej, przez Pana Rynku Benjamina Grahama.

Zatem chociaż średnio publiczni nabywcy zachowują się jak menedżerowie firm z poolingiem ryzyka, potrzebujesz okna kilku lat, aby uzyskać średnie wyniki. Jeśli poczekasz wystarczająco długo (powiedzmy pięć lat), prawdopodobnie trafisz na cykl wzrostowy, w którym jakiś nabywca będzie bardzo chciał cię kupić. Ale nie możesz wybrać, kiedy to się stanie.

Nie możesz zakładać, że inwestorzy będą cię wspierać tak długo, jak będziesz musiał czekać. Twoja firma musi zarabiać pieniądze. Opinie są podzielone co do tego, jak wcześnie należy się na tym skupić. Joe Kraus mówi, że powinieneś próbować pobierać opłaty od klientów od razu. A jednak niektóre z najbardziej udanych startupów, w tym Google, początkowo ignorowały przychody i koncentrowały się wyłącznie na rozwoju. Odpowiedź prawdopodobnie zależy od typu firmy, którą zakładasz. Mogę sobie wyobrazić niektóre, w których próba sprzedaży byłaby dobrą heurystyką dla projektowania produktu, a inne, w których byłaby tylko rozproszeniem. Testem jest prawdopodobnie to, czy pomaga ci to zrozumieć użytkowników.

Możesz wybrać dowolną strategię przychodów, która twoim zdaniem jest najlepsza dla typu firmy, którą zakładasz, pod warunkiem, że jesteś rentowny. Bycie rentownym zapewnia, że uzyskasz co najmniej średnią z rynku przejęć – na którym spółki publiczne zachowują się jak firmy zarządzające przedsiębiorstwami z poolingiem ryzyka.

David nie myli się, mówiąc, że powinieneś założyć firmę, aby żyć z jej przychodów. Błędem jest myślenie, że jest to w jakiś sposób sprzeczne z założeniem firmy i jej sprzedażą. W rzeczywistości, dla większości ludzi, to drugie jest jedynie optymalnym przypadkiem pierwszego.

Dzięki Trevorowi Blackwellowi, Jessice Livingston, Michaelowi Mandelowi, Robertowi Morrisowi i Fredowi Wilsonowi za przeczytanie wersji roboczych tego tekstu.