Dlaczego nie ma więcej Google

Chcesz założyć startup? Uzyskaj finansowanie od Y Combinator.


Kwiecień 2008

Umair Haque napisał ostatnio, że powodem, dla którego nie ma więcej Google, jest to, że większość startupów jest kupowana, zanim zdąży zmienić świat.

Google, pomimo poważnego zainteresowania ze strony Microsoft i Yahoo – co musiało wydawać się wówczas lukratywne – nie sprzedało się. Google mogło być po prostu niczym więcej niż wyszukiwarką Yahoo lub MSN.

Dlaczego nim nie jest? Ponieważ Google miało głęboko zakorzenione poczucie celu: przekonanie o tym, że zmieni świat na lepsze.

To brzmi dobrze, ale nie jest prawdą. Założyciele Google byli gotowi sprzedać się na wczesnym etapie. Po prostu chcieli więcej, niż oferowali nabywcy.

Tak samo było z Facebookiem. Sprzedaliby się, ale Yahoo zepsuło sprawę, oferując za mało.

Wskazówka dla nabywców: kiedy startup odrzuca Waszą ofertę, rozważcie jej podniesienie, ponieważ istnieje duża szansa, że wygórowana cena, której żądają, później okaże się okazją. [1]

Z dotychczasowych dowodów wynika, że startupy, które odrzucają oferty przejęcia, zazwyczaj radzą sobie lepiej. Nie zawsze, ale zazwyczaj pojawia się lepsza oferta, a może nawet IPO.

Oczywiście, powodem, dla którego startupy radzą sobie lepiej, odrzucając oferty przejęcia, niekoniecznie jest to, że wszystkie takie oferty niedoszacowują startupy. Bardziej prawdopodobne jest to, że założyciele, którzy mają jaja, by odrzucić dużą ofertę, zazwyczaj odnoszą też największe sukcesy. Ten duch jest dokładnie tym, czego potrzebujesz w startupie.

Chociaż jestem pewien, że Larry i Sergey chcą zmienić świat, przynajmniej teraz, powodem, dla którego Google przetrwało, by stać się dużą, niezależną firmą, jest ten sam powód, dla którego Facebook do tej pory pozostał niezależny: nabywcy ich niedocenili.

M&A korporacyjne jest pod tym względem dziwnym biznesem. Konsekwentnie tracą najlepsze okazje, ponieważ odrzucanie rozsądnych ofert jest najbardziej niezawodnym testem, jaki można wymyślić, aby sprawdzić, czy startup odniesie wielki sukces.

Venture Capital (VC)

Jaki jest więc prawdziwy powód, dla którego nie ma więcej Google? Co ciekawe, jest to ten sam powód, dla którego Google i Facebook pozostały niezależne: ludzie od pieniędzy niedoceniają najbardziej innowacyjnych startupów.

Powodem, dla którego nie ma więcej Google, nie jest to, że inwestorzy zachęcają innowacyjne startupy do sprzedaży, ale to, że nawet ich nie finansują. Wiele nauczyłem się o VC podczas 3 lat prowadzenia Y Combinator, ponieważ często musimy z nimi ściśle współpracować. Najbardziej zaskakującą rzeczą, jakiej się nauczyłem, jest to, jak bardzo są konserwatywni. Firmy VC prezentują wizerunek śmiałego wspierania innowacji. Tylko nieliczne faktycznie to robią, a nawet one są w rzeczywistości bardziej konserwatywne, niż można by wywnioskować z czytania ich stron internetowych.

Kiedyś myślałem o VC jak o piratach: odważnych, ale nieuczciwych. Po bliższym poznaniu okazują się bardziej jak biurokraci. Są bardziej przyzwoici, niż myślałem (przynajmniej ci dobrzy), ale mniej odważni. Może branża VC się zmieniła. Może kiedyś byli odważniejsi. Ale podejrzewam, że to świat startupów się zmienił, a nie oni. Niski koszt założenia startupu oznacza, że przeciętny dobry zakład jest bardziej ryzykowny, ale większość istniejących firm VC nadal działa tak, jakby inwestowały w startupy sprzętowe w 1985 roku.

Howard Aiken powiedział: „Nie martw się, że ludzie ukradną twoje pomysły. Jeśli twoje pomysły są dobre, będziesz musiał wpychać je ludziom do gardła”. Mam podobne odczucia, gdy próbuję przekonać VC do inwestowania w startupy finansowane przez Y Combinator. Boją się naprawdę nowatorskich pomysłów, chyba że założyciele są wystarczająco dobrymi sprzedawcami, aby to zrekompensować.

Ale to właśnie odważne pomysły generują największe zyski. Każdy naprawdę dobry nowy pomysł wyda się większości ludzi zły; w przeciwnym razie ktoś już by go realizował. A jednak większość VC kieruje się konsensusem, nie tylko w swoich firmach, ale także w społeczności VC. Największym czynnikiem decydującym o tym, jak VC poczuje się w stosunku do Twojego startupu, jest to, jak czują się inni VC. Wątpię, czy zdają sobie z tego sprawę, ale ten algorytm gwarantuje, że przegapią wszystkie najlepsze pomysły. Im więcej osób musi polubić nowy pomysł, tym więcej odchyleń od normy tracisz.

Kimkolwiek jest następne Google, prawdopodobnie właśnie teraz VC mówią mu, żeby wróciło, gdy będzie miało więcej „ciągu” (traction).

Dlaczego VC są tak konserwatywni? Prawdopodobnie jest to kombinacja czynników. Duża wielkość ich inwestycji czyni ich konserwatywnymi. Ponadto inwestują pieniądze innych ludzi, co sprawia, że martwią się, że wpadną w kłopoty, jeśli zrobią coś ryzykownego i to się nie powiedzie. Ponadto większość z nich to ludzie od pieniędzy, a nie od technologii, więc nie rozumieją, czym zajmują się startupy, w które inwestują.

Co dalej

Ekscytujące w gospodarkach rynkowych jest to, że głupota oznacza okazję. I tak jest w tym przypadku. Istnieje ogromna, niewykorzystana okazja w inwestowaniu w startupy. Y Combinator finansuje startupy na samym początku. VC finansują je, gdy już zaczynają odnosić sukcesy. Ale między tymi dwoma etapami istnieje znacząca luka.

Istnieją firmy, które dadzą 20 000 USD startupowi, który nie ma nic poza założycielami, i istnieją firmy, które dadzą 2 miliony USD startupowi, który już nabiera tempa, ale nie ma wystarczająco wielu inwestorów, którzy dadzą 200 000 USD startupowi, który wydaje się bardzo obiecujący, ale wciąż ma kilka rzeczy do dopracowania. Ten obszar jest zajmowany głównie przez indywidualnych inwestorów aniołów – ludzi takich jak Andy Bechtolsheim, który dał Google 100 000 USD, gdy wydawało się obiecujące, ale wciąż miało kilka rzeczy do dopracowania. Lubię aniołów, ale po prostu nie ma ich wystarczająco wielu, a inwestowanie dla większości z nich jest pracą na pół etatu.

A jednak, ponieważ zakładanie startupów staje się tańsze, ten słabo zaludniony obszar staje się coraz cenniejszy. Obecnie wiele startupów nie chce pozyskiwać rund finansowania serii A o wartości wielu milionów dolarów. Nie potrzebują tyle pieniędzy i nie chcą związanych z tym kłopotów. Mediana startupu wychodzącego z Y Combinator chce pozyskać 250-500 tys. USD. Kiedy udają się do firm VC, muszą prosić o więcej, ponieważ wiedzą, że VC nie są zainteresowani tak małymi transakcjami.

VC to menedżerowie pieniędzy. Szukają sposobów na zainwestowanie dużych sum. Ale świat startupów ewoluuje poza ich obecny model.

Startupy stały się tańsze. Oznacza to, że potrzebują mniej pieniędzy, ale także, że jest ich więcej. Nadal można uzyskać wysokie zwroty z dużych kwot pieniędzy; po prostu trzeba je rozłożyć szerzej.

Próbowałem to wyjaśnić firmom VC. Zamiast jednej inwestycji w wysokości 2 milionów dolarów, zróbcie pięć inwestycji po 400 000 dolarów. Czy to oznaczałoby siedzenie na zbyt wielu zarządach? Nie siedźcie na ich zarządach. Czy to oznaczałoby zbyt wiele due diligence? Róbcie mniej. Jeśli inwestujesz przy dziesięciokrotnie niższej wycenie, musisz być tylko dziesięciokrotnie mniej pewny.

To wydaje się oczywiste. Ale zaproponowałem kilku firmom VC, aby odłożyły trochę pieniędzy i wyznaczyły jednego partnera do robienia mniejszych, częstszych zakładów, a oni reagują, jakbym zaproponował, żeby wszyscy partnerzy zrobili sobie kolczyki w nosie. To niezwykłe, jak bardzo są przywiązani do swojego standardowego modus operandi.

Ale jest tu duża okazja, i tak czy inaczej zostanie ona wypełniona. Albo VC ewoluują w kierunku tej luki, albo, co bardziej prawdopodobne, pojawią się nowi inwestorzy, aby ją wypełnić. To będzie dobra rzecz, gdy się stanie, ponieważ ci nowi inwestorzy będą zmuszeni przez strukturę dokonywanych przez siebie inwestycji do bycia dziesięć razy odważniejszymi niż obecni VC. A to da nam znacznie więcej Google. Przynajmniej tak długo, jak długo nabywcy pozostaną głupi.

Przypisy

[1] Kolejna wskazówka: Jeśli chcesz uzyskać całą tę wartość, nie niszcz startupu po jego zakupie. Daj założycielom wystarczającą autonomię, aby mogli rozwinąć przejęcie do tego, czym mogłoby się stać.

Dziękuję Samowi Altmanowi, Paulowi Buchheitowi, Davidowi Hornikowi, Jessice Livingston, Robertowi Morrisowi i Fredowi Wilsonowi za przeczytanie wersji roboczych tego tekstu.